wtorek, 5 listopada 2013

Złe praktyki generalnych wykonawców robót budowlanych

Są sytuacje, kiedy krew się w nas gotuje. Do robót wykonywanych dla generalnych wykonawców podchodzimy ze szczególną dbałością i ostrożnością, gdyż to znakomite pole dla nieuczciwych generalnych, by móc po wykonaniu robót nie wypłacić wynagrodzenia. Dlatego zawsze dbamy o wysoką jakość wykonywanych usług, a także o prawidłowy obieg dokumentów. Po pracach podpisywany jest protokół odbioru, a przy nim wydawane są karty gwarancyjne i instrukcje obsługi. Ot taki standard ;)
Ale czasem trafiają się cwaniakujący wykonawcy, który po dłuższym czasie wysyłają na przykład takie pisma:
"W związku z zakończeniem robót na budowie w  (...), proszę o przesłanie instrukcji użytkowania/obsługi/konserwacji urządzeń zainstalowanych oraz materiałów użytych  przez Was. W przypadku nie przekazania takich informacji/instrukcji, firma Wasza poniesie 100% odpowiedzialności za uszkodzone materiały/urządzenia podczas złego użytkowania."
Ha ha, "uwielbiamy" takie podejście w biznesie ;) Praktyka, jak gdyby dotąd nie było współpracy, jakby nie było protokołu i przekazania dokumentów, a do tego od razu z pozycji siły. I jak tu spokojnie pracować? Otrzymujemy takiego maila i zamiast od razu się z niego śmiać, to na początek dźwiga nam ciśnienie. 
Ale my ich spróbujemy wychować. Na taki ton odpowiadamy, że możemy wydać zagubione dokumenty za dodatkową opłatą. Kropka. Chcemy pracować w miłej atmosferze, a nie prowadzić jakieś przepychanki i zastraszania. 
I całej branży sugerujemy to samo.